Labradoryt - minerał, który skradł moje serce

W labradorytach zakochałam się już dosyć dawno ale dopiero niedawno zakupiłam sobie kilka sztuk na próbę. Jest to niesamowity minerał. Pod światło jest przezroczysty, poprzecinany ciemniejszymi pasmami, a jak się na niego patrzy już przezroczysty nie jest. Do tego labradoryty skrywają w swoim wnętrzu niesamowite kolory. Każdy egzemplarz jest jedyny i niepowtarzalny. Mój zakup się udał. Nie są to z pewnością labradoryty z górnej półki, których cena też nie należy do małych ze względu na nasycenie barwami (tzw. ogień) w każdym kierunku, ale te moje są wystarczająco piękne. Zielenie, błękity, granaty, pomarańcze, żółcienie i czerwienie a nawet fiolety, to kolory, które możemy znaleźć w labradorytach.
 

W dzisiejszym przedstawiam jeden z kilku labradorytów, które ostatnimi czasy obkręciłam miedzianym drutem w technice wire wrapping. 
   
Co jakiś czas wracam do tego sposobu oprawy kamieni gdyż daje on bardzo ciekawy efekt. Nie jest to z pewnością efekt "wow" jak w przypadku prac osób, które profesjonalnie zajmują się wire wrappingiem ale w przypadku labradorytów sam minerał nadrabia te braki. Poza tym bardzo trudno na zdjęciu oddać ich wewnętrzny "ogień". Trzeba by zrobić filmik.
 
"Labrador nazywany również labradorytem – minerał z gromady krzemianów zaliczany do grupy plagioklazów. Nazwa pochodzi od półwyspu Labrador, gdzie występuje w znacznych ilościach."
Źródło: Wikipedia



Komentarze