Królimiś
Wrzucam posty w takim tempie że aż się kurzy :) . Dzisiaj taki mały słodziaczek zrobiony w sumie przez przypadek. Przeglądałam jakiś czas internet i trafiłam na wiele ciekawych pomysłów jak zrobić maskotkę ze....skarpet. Tak, tak. Ze skarpet. Nie wiadomo w sumie co to: królik, pies czy osiołek bo różne były wersje w zależności od tego, kto go oglądał. Jako, że miałam niezniszczoną parę skarpet, która jakoś dziwnie się po praniu skurczyła o połowę, to postanowiłam zrobić eksperyment. Mój syn z wielkim zainteresowaniem śledził moje poczynania i stwierdził, że on chce jako prezent urodzinowy tego jak to nazwał: "Królimisia". No to dostał te odrobinę pękate sympatyczne stworzonko z krótkimi nóżkami i teraz z nim śpi. Królimiś ma też wybrane przez niego guziczki. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko uszyć coś trzeciemu szkrabowi bo reszta już ma. Już nawet mam pomysł. A oto i pan Królimiś we własnej osobie: