Dzyń, dzyń, dzyń, jedzie noc na saniach złotych...

Tytuł dzisiejszego posta zaczerpnięty został z przesympatycznej zimowej piosenki. Pasował mi jakoś tak do tego, co chciałam wam zaprezentować. Jako, że powstało troszkę tych świątecznych ozdób, to nadrabiam zaległości i po kolei pokazuję, co też "wymłodziłam" w ostatnim czasie. Przed Świętami  powstały trzy dzwoneczki, które wykonałam z tykw mini bottle. To już kolejny pomysł na ich zagospodarowanie. Niedawno pokazywałam tykwowe bałwanki (do obejrzenia TU). 
Tykwy zostały pomalowane i ozdobione skromnie w technice decoupage. W środku natomiast umieściłam przezroczyste koraliki-kulki, żeby rzeczywiście wyglądały na dzwoneczki i wydawały dźwięki jak się nimi potrząśnie.




Poza tym umieszczam zdjęcie zbiorowe niektórych koralikowych aniołków. Powstały hurtem po dwa z każdego koloru, ale ostatecznie zostały mi zaledwie dwie sztuki, które powiesiłam w domu na choince. Aniołki miały duże "branie" na grudniowym kiermaszu.



I jedno zdjęcie przykładowego aniołka z bliska:



Komentarze

  1. śliczne te dzwoneczki z tykwy, zauważyłam że lubisz z niej tworzyć piękne rzeczy :) a aniołki to się nie dziwię że miały takie wzięcie bo są kapitalne :) pozdrawiam Sylwuska

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zachęcam do pisania komentarzy