Uh lala!
Kolejna "rozpięta tykwa. Tym razem wyszło...na zmysłowo, bo koroneczka, bo zameczek, bo takie a nie inne kolorki. A to tylko tykwa.
Dla mnie natomiast "aż" tykwa bo w końcu
wyhodowana od ziarenka. Jak widać można potencjał tej ciekawej zdrewniałej rośliny wykorzystywać w różnoraki sposób. W środku tykwa tym razem pozostawiona w stanie surowym tj. bez malowania.
Ale super pomysł! My też w tym roku doczekaliśmy się swojej, wyhodowanej tykwy, z tym że została przeznaczona na domek dla gekona. A mogłaby być taka śliczna...
OdpowiedzUsuń