Co Wenus nosi na szyi?
No właśnie. Co nosi? Pewnie jakiś naszyjnik lub wisior. Skoro wyłoniła się z odmętów, to pewnie lubi i muszle. Zatem... może wisior z muszli? A jeśli takiego nie ma, to mogę jej podarować.
Wisior powstał z kawałka muszli, która była niekompletna i została przeze mnie pocięta. Przy okazji sprawdziłam, które końcówki z mojej mini szlifierki nadają się do takich rzeczy. Mam jeszcze dwa kawałki tej muszli, które jeszcze do czegoś zużyję. Kawałek użyty do tego wisiora jest sporej wielkości i posiada fajne ząbki. Sporo się nagimnastykowałam z ustawieniami aparatu, nim udało mi się oddać na zdjęciach biały kolor tej muszli. Obrzeża są w kolorach bieli i odcieni brązu. Wszystko zostało oplecione drutem. Dodałam do tego jeszcze dwa koraliki czeskiego szkła bicone w kolorze ametystowo-białym (najlepiej kolor tych koralików oddają zdjęcia na czerwonym tle). Całość ma prawie 10cm długości wraz z uszkiem.
Zdjęcia zrobiłam na różnym tle. Ostatnie zdjęcie niestety Blogger nie pozwala dodać jak przystało w poziomie (nie wiem czemu się tak czasem dzieje), zatem możecie sobie na nie popatrzeć bokiem :). Zapraszam do fotorelacji.
Piękny wisior. Nie tylko Wenus się zachwyci, ja też jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ostatnio jakoś ciągle nie potrafię ująć w kadrze do końca tego, jak wyglądają te moje twory. Ćwiczenie czyni mistrza. Zatem będę ćwiczyć dalej.
UsuńFajny pomysł Kasiu z tą muszlą. Wygląda trochę jak ząb jakiegoś rekina. A rekin to też morskie stworzenie ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że pan rekin dla Wenus z przyjemnością straciłby wszystkie zęby :) Dzięki za komentarz.
UsuńPiękny i intrygujący wisior.
OdpowiedzUsuńCudownie zakręcone, coś w moim stylu, choć nie przepadam za muszlami. Dziękuję za odwiedziny i udział w Candy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny wisior, strasznie chciałabym spróbować tej techniki, ale to chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNa poczatek potrzeba drutu i dużo cierpliwości oraz kilku narzędzi. Sam,a jeszcze raczkuję. Ale potem to tylko trzeba wodze wyobraźni puścić. Sama wzdycham jak widzę prace mistrzów w tej technice. Może i ja kiedyś....kto wie?
OdpowiedzUsuń