Print Room-owy kącik

W ostatnim czasie stronię jakoś od techniki decoupage. Nie chce mi się bawić z malowaniem i nakładaniem całego mnóstwa warstw lakieru. Tak jak pisałam niedawno, obiecałam, że powykańczam prace, które zaczęte leżą gdzieś pochowane po szafkach. Tak też było z dzisiejszymi przedmiotami. Przyczyną tego, że leżały przez kilka miesięcy niedokończone było coś, co mnie doprowadzało do szału, a mianowicie wstrętna bejca. Zarówno stare pudełko na wino, jak i stara zniszczona lampka wykończone były bejcą, której ktoś nie żałował, a która wniknęła na tyle głęboko, że stanowiła istne utrapienie przy kolejnych próbach jej zamalowania. Pudełko i lampkę poddałam niewielkiemu ale intensywnemu prysznicowi, który zdawało mi się wypłukał z nich nadmiar barwnika. Ale gdzie tam! Jedna, druga, trzecia warstwa białej farby a żółto-brunatny kolorek i tak przeświecał. Gdy już wydawało mi się, że uporałam się z nią przynajmniej na pudełku i je ozdobiłam, po nałożeniu lakieru kolorek znów wyszedł miejscami (ku mojej rozpaczy). Zatem pomalowałam białe miejsca jeszcze raz i jeszcze raz. Jako tako się udało ale i tak nieco jeszcze prześwituje. Pudełko miało zostać i tak u mnie więc się tym już nie przejmuję, bo widać to w niewielkim stopniu (ale wciąż widać!). Na zewnątrz pudełko jest ustatkowane, a w środku zadziorne (użyłam techniki Shabby Chic).
Co do lampki, należała ona do poprzedniej właścicielki mieszkania i szkoda mi ją było wyrzucać. Na początek musiałam oczyścić i przeszlifować wszystkie metalowe elementy, które ze starości nieco zardzewiały i pokryły się warstwą jakiegoś tlenku. Dzięki temu odsłonił się prawdziwy złoty kolor metalu. Co do bejcy, zaryzykowałam i pomalowałam drewniane elementy białą farbą do malowania lamperii i metalu i...podziałało!!! Na to znów farby akrylowe i szpetna bejca nie wylazła na wierzch, ale męczyłam się z tym sporo. Uratowałam w ten sposób lampkę od wyrzucenia na śmietnik.


 Ostatecznie w kąciku pokoju odnowione pudełko, które może posłuży za pudło na biżuterię i lampka stanowią sympatyczną ozdobę. Planowałam jeszcze odnowić abażur i zrobić nowy z tasiemek atłasowych ale na razie mam dość i lampka zostanie ze starym abażurem. Technika jakiej użyłam do ozdobienia lampki i pudełka nazywa się Print Room, gdzie motyw (zazwyczaj czarno-biały) oddziela dwie części przedmiotu pomalowanych w dwóch różnych kolorach.
Zapraszam do fotorelacji. Dla zobrazowania przemiany, wrzucam też zdjęcia lampki przed przemianą.

Jak wam się podoba? Zachęcam do komentowania.

Lampka przed:

Lampka i pudełko po:
















Komentarze

  1. Kasiu, kompletnie nie znam się na technikach dekupażowych, ale to co zrobiłaś z lampą i pudełkiem jest niesamowite. Teraz wyglądają o niebo lepiej.Są śliczne i bardzo mi się podobają.W marketach budowlanych jest taka farba podkładowa, którą się nakłada na ciemne powierzchnie, aby właśnie nic spod spodu nie przebijało. Przypuszczam, że i w tym przypadku by się sprawdziła. Ale Ty jesteś bardzo pomysłowa i świetnie sobie ze wszystkim sama radzisz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu pięknie. Szczególnie lampka mi się podoba. Całkowita metamorfoza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lampa i pudełko wyszły ślicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne rzeczy robisz. Trzeba mieć duży talent i niesamowite wyczucie, żeby z takiego, bez obrazy grata, zrobić coś tak pięknego! Bardzo mi się podobają Twoje pudełka, ślicznie je ozdabiasz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zachęcam do pisania komentarzy