Przytulny dom czyli kolejna lampa

W naturze ponoć nic nie ginie. U mnie również. Zanim coś wyrzucę, zastanawiam się, czy aby nie można by tego w jakiś nietypowy sposób zagospodarować. Jeśli coś się zepsuje, to można czasem wykorzystać część tej rzeczy.  Takie "wykorzystywanie" ma jednak swoją cenę...czasem brakuje miejsca na przechowywanie tego i owego.  Wtedy rozkładając swoje narzędzia, koraliki czy inne "duperele" zaczyna mi brakować miejsca, a myśl o ciągłym sprzątaniu tego bałaganu wywołuje w mojej głowie jedną myśl: "Chciałabym mieć dom, a w nim swój mały warsztat". Tak, póki co, własny dom jest moim niespełnionym marzeniem. Może kiedyś się ziści ale na razie muszę robić w mieszkaniu warsztat z dużego pokoju bądź z kuchennego stołu.

Nawiązując zarówno do zepsutych rzeczy jak i domu, o którym myślę, przechodzę w końcu do sedna dzisiejszego posta. Przechowywałam długo tykwę, która na jednym z zeszłorocznych kiermaszów została zrzucona na ziemię przez gwałtowny wiatr. W efekcie pękła  w znacznym stopniu i nie wiedziałam co z nią zrobić. Zostawiłam ją jednak, aż zakiełkował w mojej głowie pomysł, aby zrobić z niej jednak lampę tylko w innym stylu niż inne. Plan zaczęłam realizować w wakacje ale na dokończenie długo sobie poczekała. Ostatecznie projekt został ukończony kilka dni temu. 

Przedstawiam Wam zatem kolejną lampę, która tym razem stała się dosłownie domem dla światła. 
Zapraszam do obejrzenia obszernej fotorelacji. Sfotografowałam ją w dzień na tle zieleni oraz wieczorem gdy ujawnia to, co jest w niej najlepsze- grę świateł. Fragment odłupany przez wypadek z wiatrem wykorzystałam jako drzwiczki do domu. Zostały one zawieszone na skórzanych rzemieniach stanowiących giętkie zawiasy. Zamknięciem drzwi jest zapięcie magnetyczne z rzemieniem. Otwieranie drzwi potrzebne jest choćby po to, aby wymienić żarówkę. Z jednej strony mamy zatem drzwi z okienkami, z drugiej duże okno otoczone z okiennicami, których otwory mają imitować pionowe deski.
Jak każdy dom, również i ten tykwowy ma pewne warstwy. Na samym dole mamy zatem otwory, które swym kształtem mają udawać kamienie fundamentów, powyżej warstwę wzoru z otworów, a jeszcze wyżej znów jakby kamienie-piaskowce, poprzez które dzięki frezowaniu delikatnie przebija się światło.
Na sam koniec mamy na górze "pokoik',z którego również wydostaje się poprzez okienko światło. W oknach zostały umieszczone fragmenty delikatnego materiału udające  zasłonkę i takie też  zadanie spełniają.


 






 







Komentarze

Prześlij komentarz

Zachęcam do pisania komentarzy