Nadrabiam posty- Kalendarz Adwentowy

Pod koniec zeszłego (już) roku wiele się działo w mojej pracowni. Spieszyłam się z prezentami, z pracami na kiermasz Świąteczny i zaniedbałam blog...znowu. Wrzucam zatem post, który powinien pojawić się w zasadzie w Adwencie ale się nie pojawił. 
Zrobiłam naszym dzieciakom kalendarz adwentowy. Spóźniłam się z jego realizacją i niestety nie dostały go od razu 1 XII. Jako że mamy z Połówkiem trójkę dzieci, to co roku po pokoju walały się po 3 albo nawet i 6 sztampowych czekoladkowych kalendarzy. W zeszłym roku...o zgrozo, dzieci nie dość że dostały po 1 od nas, to jeszcze od jednych i od drugich dziadków zatem miały po 3 kalendarze na łebka! Koszmar!  Trzeba było razem z nimi jeść te wątpliwej jakości czekoladki.
Przerażała mnie wizja naszych dzieci wcinających po kilka czekoladek dziennie. Na samą myśl mnie samej mdliło. 
W tym roku postanowiłam zatem, że zrobię im w tym roku sama kalendarz, który będzie pięknie się prezentował, każdego dnia dostarczy im nowych emocji i będzie wielorazowego użytku.
Przy okazji tej pracy musiałam się przekonać do wyrzynarki, bo męża pod ręką nie było, a musiałam dociąć płytę i listwy na ramkę. Okazało się, że "nie taki diabeł straszny..." i nawet że to fajny sprzęt. Ale zanim dorwałam się do wyrzynarki, przez wiele dni planowałam jak będzie wyglądał kalendarz, jakie i jakiej wielkości zrobić kieszonki, coby pomieściły po trzy słodkości na raz (po 1 szt. na łebka). Potem poszła w ruch maszyna do szycia, która całkowicie zawładnęła moim sercem i tak uszyłam 24 takie same torebki. Potem opisane wcześniej wyrzynanie, malowanie płyty i lakierowanie na srebrno listew i trochę innej roboty i tak powstał kalendarz, który zawisł na drzwiach dziecięcego pokoiku. W sklepie zakupy i...mogłam z wielką radością patrzeć co dnia jak dzieciaki ledwo otwarły oczy, pytały czy mogą już zobaczyć, co tam jest dla nich w następnej kieszonce, a w każdej były różne słodkości: cukierki, czekoladki, żelki, gumy rozpuszczalne...masa frajdy. Nie ukrywam, że to genialny pomysł na kalendarz. A za rok znów go wyciągnę i znów załaduję do każdej kieszonki coś ciekawego, dzieciaki będą miały pełno radochy, a ja również patrząc na nie. Polecam. Może komuś również taki sprezentuję? Zobaczymy.


Kalendarz bierze udział w wyzwaniu Szuflady "Liczby".

Komentarze

  1. Pięknie się prezentuje.
    Dziękuję za udział w wyzwaniu Szuflady.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zachęcam do pisania komentarzy